Okres jesienny, to bardzo dobry czas pod wszelakie remonty i tak zwane małe robótki, które zawsze na nas czekają, a my w całym naszym zabieganiu nigdy nie mamy na nie czasu. Ja osobiście lubię takie prace jesienią, gdy pogoda ustabilizuje się już na tyle, że mam czym oddychać i pracuje mi się spokojniej. W lecie, gdy mamy falę upałów i potrzebuję zrobić coś w domu, dużo bardziej się męczę i nie mam na to tyle mobilizacji. Na październik i listopad zaplanowałem sobie więc w wolnej chwili malowanie wszystkich ścian w domu, a tą operację zacząłem już powoli tydzień temu i staram się codziennie po trochu iść do przodu z moją robotą, tak by jej ubywało i by cieszyła moje oko. Jak wiadomo praca nigdy nie idzie tak dobrze, jak wtedy gdy widzimy jej efekty na własne oczy i jesteśmy zadowoleni z jej postępów. Do malowania ścian zatrudniłem także swojego dobrego znajomego, który to pomaga mi po pracy, gdy oboje wrócimy i mamy wieczorem chwilkę czasu. Postanowiliśmy, że będziemy pracować dwie godziny dziennie, gdyż mi nie wypada męczyć znajomego do późnych godzin nocnych, wiedząc że ma rodzinę i swoją pracę. Podczas dwóch godzin możemy tak naprawdę pracując bez przerwy zrobić i tak dużo, a wiem, że będzie mu się chciało do mnie przychodzić. Gdybym po 17 jak wrócimy z pracy powiedział mu, że malujemy dziś do 23, to z pewnością przychodził by do mnie jak za karę i jego praca nie była by na tyle efektywna, a ja czułbym się po prostu źle, że nawet dobrze mu płacąc, wykorzystuję go za mocno i jestem nie fair. Malowanie rozpoczęło się od standardowych pytań, czyli ile schnie grunt i jak długi czas od zagruntowania ścian musimy poczekać, by móc nakładać wałkiem farbę i lecieć z robotą naprzód. Obydwoje nie malowaliśmy naprawdę sporo czasu, dlatego takie pytanie był adekwatne i mogliśmy się jak to mówią młodzi ludzie zakręcić. Na nasze szczęście w obecnych czasach firmy dbają o takich laików jak my i na odwrocie opakowania jest z reguły napisane, ile powinna trwać taka operacja i ile czasu musimy dać ścianie, by grunt wpił się w nią i byśmy mogli zacząć malować. Mimo wszystko tak naprawdę w tym aspekcie warto liczyć na tak zwanego czuja, gdyż w zależności od mieszkania, dopływu światła, czy świeżego powietrza, oraz gabarytów samego lokum, każda ściana będzie schnąć inaczej. Najlepiej jest więc zagruntować i iść zrobić to z kolejnymi ścianami. Dzięki temu nie czekamy na jedną z nich długo i nie stoimy z robotą. Akurat spokojnie skończymy gruntować inne pomieszczenia i będziemy mogli wrócić do pierwszej pomalowanej ściany i iść zgodnie z chronologią gruntowania. Malowanie jest według mnie bardzo przyjemne i nawet spory leń znajdzie w tym coś satysfakcjonującego. Widząc jakie farby wchodzą na rynek i jak mocno producenci dbają o nas w tym, by wypuszczać co jakiś czas nowości, powinniśmy się cieszyć, że idąc do sklepu mamy tak ogromny wybór. Farby i ich rodzaje to naprawdę nieskończona liczba wyborów i możemy w zależności od kaprysu dokonać takiego zakupu, na jaki mamy ochotę.